Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  19  —

Istota ta niezbadana czuwa zdala nad nami. Każdego spotkanego Osaga zabija bez litości i naznacza krwawym krzyżem, jak ci to Tom opowiadał. Indyanie nazywają go Dżibbenenosah, co znaczy Błądzący szatan puszcz. Według ich mniemania, nie jest to ani człowiek ani zwierz, ale potężny duch, którego ani ołów, ani żelazo zranić nie może. Bądź co bądź, jemu zawdzięczamy po największej części nasze bezpieczeństwo.
— Dziwię się, jak możecie podobnym baśniom dawać wiarę! — rzekł Roland z uśmiechem niedowierzania.
— I dlaczegóż nie mamy wierzyć — odparł Bruce — jeżeli trupami dzikich dowodzi swego istnienia? Wszystkie pokolenia indyjskie, a szczególnie Osagi, lękają się go niezmiernie. Od trzech lat unikają oni naszych osad, ponieważ w pobliżu nich krąży Duch Puszczy i zabija napotkanych dzikich. W większej tylko liczbie poważają się plądrować okolice, ale i wówczas żaden z nich nie ma śmiałości odłączyć się od gromady, w obawie, ażeby nie napotkał strasznego widma. Zdaje się, iż głównie zawzięło się ono na Osagów, gdyż ich najwięcej pada pod ciosami Ducha Puszczy. Jakkolwiek wydaję ci się to baśnią, wylęgłą w naszych głowach, przyznasz przecie, że, jeżeli znajdzie się zwłoki dzikiego z odartą czupryną i krawawem znamieniem na piersiach, musiał ktoś być, kto Indyanina zabił i oskalpował.
— Zapewne, — odpowiedział Roland — ale