Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  244  —

Wódz zachwiał się jak gromem rażony i wpatrywał się osłupiałym wzrokiem w Natana.
— Brat mój — mówił — jest wielkim czarnoksiężnikiem, nic nie zakryto przed jego wzrokiem; mówi on prawdę. Zdarłem czupryny z głów niewiast i dzieci kwakra.
— Nikogo nie oszczędziłeś! — wołał Natan piorunującym głosem. — Wymordowałeś wszystkich, a przecież nieszczęśliwy kwakier był przyjacielem Osagów, a nawet i twoim, Czarny Sępie!
— Blade twarze są psy i rozbójniki, którzy najechali nasze lasy, wytępiają zwierzynę, zabierają ziemię daną czerwonym skórom przez Wielkiego Ducha. Blade twarze chcą wyniszczyć plemię czerwone, chociaż indyjska siekiera nie tknęła ich lasów, ani strzelba nie powaliła ich zwierzyny. Nie my do nich, lecz oni do nas przyszli na wojnę i rabunek. Kwakier był moim przyjacielem, ale zabiłem go, bo on jest bladą twarzą i dzieci jego miały szpetną skórę białą, bo jego bracia są nieprzyjaciółmi moich. Oto skalpy rodziny kwakra — dodał, wskazując na wiszący pęk czupryn nad ogniskiem. — Wenonga sam je zdarł z głów jego kobiet i dzieci.
Ciało Natana zadrżało, oczy jego przygasły, zachwiał się i upadł na pęk skór.
— Mój brat jest wielkim czarnoksiężnikiem. Wskaże mi gdzie siedzi Dżibbenenosah, albo umrze najokropniejszą śmiercią jeżeli jego kryjówki nie odkryje.
— Wódz kłamie! — zawołał z gorzkim uśmie-