Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 212.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Robotę po nim wziąłem całą, ale pensyi tylko połowę — rzekł wychodząc.
Myszkowski pozostał sam i zadumał się smutnie, że trzeba będzie wracać do domu i tak go ta myśl zgnębiła, że zaczął się kiwać nad stołem.
— Jaśnie panie, zamykamy! — meldował uprzejmie kelner.
Spojrzał sennie dookoła, było pusto, mroczno, ciemno, służba sprzątała nakrycia i zestawiała na kupę stoły.
Myszkowski włożył kapelusz, zapłacił i doszedł tylko do drzwi, bo taka niechęć go przejęła do wracania do domu, tak się bał samotności, że powrócił do stolika i zawołał:
— Kelner, butelkę piwa i dwie szklanki, musisz się ze mną napić. Powiedz numerowemu, żeby mi naszykował jakie spanie. Psiakrew z takiem życiem.
Splunął ze złości.