Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 175.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VII.


Borowiecki, Horn i Maks Baum wchodzili do Trawińskich, którzy po raz pierwszy urządzali uroczyste imieninowe przyjęcie.
Nina wyszła naprzeciw, cała w bieli lekkich jedwabiów, przy których jej przeźroczysta, delikatna cera wydawała się jakby uformowaną z blado-różowych płatków kamelii; zielonawe, pocentkowane złotymi punktami oczy skrzyły się jak brylanty wiszące w jej maleńkich różowych uszach, a wielkie kasztanowate włosy, zaczesane w grecki węzeł, tworzyły niby kask złotawy na tej cudnej głowie, która z profilu przypominała subtelną kameę, rżniętą na bladym sycylijskim koralu.
— Mam dla pana bardzo przyjemną niespodziankę — ozwała się do Karola.
— Tem dla mnie ciekawsza, że pani mówi przyjemna — odpowiedział z ironią, starając się zajrzeć przez jej ramię za portyerę, oddzielającą salon.
— Proszę odgadnąć, a nie patrzeć.
Zasłoniła mu sobą drzwi.
Ale w tej chwili z nad jej ramienia, z wiśniowej kotary wychyliła się uśmiechnięta twarz Anki, a potem i ona cała.