Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 122.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Karol poszedł górną aleją po za menażeryę, aby się nie spotkać ze znajomymi, ale zwolnił kroku, bo zobaczył przed sobą Horna z Kamą; szli trzymając się za ręce i cicho nucili jakąś piosenkę, kołysząc w takt głowami, Kama kapelusz trzymała w ręku, włosy wichrzyły się jej na głowie i przeświecały promieniami słońca niby złotemi szpilkami, bo szli pod zachód i stanąwszy na szczycie wzgórza przypatrywali się miastu.
Karol wyminął ich boczną uliczką i spiesznie pojechał do miasta.