Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 107.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi pomoże cześć tradycyi do zbytu perkalików! Cóż mi pomogą moi kasztelańscy przodkowie, gdy stawiam fabrykę i muszę szukać kredytu! Dają mi go żydzi, a nie wojewodowie. A cały ten balast rupieci jak tradycya, jest jak cierń w nodze, przeszkadza do szybkiego chodzenia. Człowiek dnia dzisiejszego, który nie chce zostać cudzym parobkiem, musi być wolnym od więzów, przeszłości, szlachectwa i tym podobnych przesądów, to krępuje wolę i obezsila w walce z przeciwnikiem bez skrupułów — bo bez tradycyi; z przeciwnikiem dla tego strasznym, że jest sam sobie przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, środkiem i celem.
— Nie, nie! ale dajmy temu spokój. Może pan ma racyę, ale ja swojej nie ustąpię nigdy. Pokażę panu list panny Grünspan do Miecia, pisany z Włoch. Nie jest to niedyskrecya, bo jest tam kilka wierszy do mnie.
List był bardzo długi, pisany równym, kupieckim charakterem i pełen nieco przesadnych zachwytów nad Włochami.
Ale miejscami, gdy mówiła o sobie, o domu i o przyszłem widzeniu się z Wysockim, pełen był tkliwości, tłumionego uczucia i tęsknoty.
— Bardzo ładny list.
— Śmieszny przez przesadę i banalny. Zachwyty brane są z Beadeckera, to jest tylko poza, aby się wydać bardziej interesującą.
Wpadł Wysocki zmęczony, blady, z przekręconym krawatem i z włosami w nieładzie.
Usprawiedliwiał się, że przyjść nie mógł, ale zaraz pobiegł, bo go wzywano telefonem do fabryki do robotnika, któremu maszyna zgniotła rękę.
Borowiecki korzystając z tego również chciał wyjść.