Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 1 278.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sto; zaczęła przyjmować pranie od robotników, mieszkających w tym domu, ale zbrakło jej sił; zaczęła stołować tychże robotników, ale i to nie wystarczało; więc choć wiedząc, że nic nie umie, zaczęła dawać lekcye dziewczynkom różnych majstrów i oficyalistów fabrycznych, lekcye języków polskiego i francuskiego i gry na fortepianie.
Te wszystkie sposoby zarobkowania, ta praca wytężona, po osiemnaście godzin dziennie, dawała jej razem rubli dziesięć miesięcznie.
Broniła jednak wszystkich od głodowej śmierci i obroniła.
Zaczęło się ich położenie poprawiać od pewnego czasu, gdy Józio zarabiać począł po dwadzieścia rubli miesięcznie i oddawał matce co do grosza.
— Cóż, panie doktorze? — zapytała, podchodząc do niego, gdy skończył konsultacyę.
— Bez zmiany. Lekarstwa dawać te same, a do mleka można dolewać koniaku.
Wyjął z palta butelkę i pudełko z proszkami.
— Więc jakże? — zapytała tak cicho, że raczej się domyślił niż usłyszał.
— Nic nie wiadomo. Tylko potrzeba go wysłać na wieś, jak tylko zrobi się ciepło. Myślałem o koloniach letnich, ale to nie dla niego. W każdym razie dwoje starszych, mogę się postarać, aby wysłano z innemi, kilka tygodni na wsi zrobi im doskonale.
— Dziekuję panu — szeptała.
— No, zuchu, pojedziemy w lecie na trawę, co?
— Dobrze, panie doktorze.
— A lubisz czytać?