Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 1 169.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tem właśnie, że jesteś taką — nie żydówką. Ja znam nasze kobiety dobrze, ja je umiem cenić i cenię, ale je znam, one nie biorą takich różnych książkowych rzeczy na seryo, jak ty je bierzesz. Znasz Ade Wasereng? ona tak samo żyła w Warszawie i w tych samych sferach co ty, tak samo się zapalała do wszystkiego, tak samo była czynną we wszystkiem, tak samo ze mną kłóciła się o równość, o wolność, o cnotę, o ideały.
— Ja się z tobą nie kłócę o to wszystko — przerwała mu prędko.
— Prawda, ale pozwól mi skończyć; otóż była najidealniejszą idealistką, ale jak wyszła za swojego Rosenblatta, to o wszystkich głupstwach zapomniała, idealizm to nie była jej specyalność.
— Tobie się to podoba?
— Mnie się to właśnie podoba, bo jak miała czas, to się bawiła w poezye, dlaczego nie miała się bawić, to dobrze jest widziane w polskich domach, nadaje pewien modny ton, no i nie jest tak nudne, jak chodzenie po teatrach i balach.
— Więc jesteś przekonany, że to tylko dla zabawy?
— Do Polek ani do ciebie tego nie stosuję, to inny gatunek, ale do żydówek — tak, wiem z pewnością. Pomyśl tylko, co ich to wszystko może obchodzić? Mela, ja jestem żyd, ja się tego nigdy i nigdzie nie wstydziłem ani nie wypierałem, co za interes się wypierać! Mnie tak samo nic nie obchodzi po za moim własnym interesem jak naszych wszystkich, bo ja tego nie mam wprost we krwi. Masz taki Borowiecki, to jest dziwny człowiek, to jest mój kolega z gimnazyum w Warszawie, mój kolega z Rygi, mój przyjaciel, my razem