Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tamango, widząc że mu zostało jeszcze siedmiu niewolników na karku, chwycił fuzyę i złożył się do pierwszej z brzegu kobiety: była to matka trojga dzieci.
— Kup, rzekł do białego, albo ją zabiję: kieliszek wódki, albo strzelam.
— Cóż ty, u licha chcesz abym z nią począł? odparłLedoux.
Tamango dał ognia, i niewolnica padła martwa na ziemię.
— Dalej, druga! wykrzyknął Tamango, mierząc do zupełnie zgrzybiałego starca: kieliszek wódki, albo...
Jedna z żon trąciła go w ramię i strzał chybił. W starcu, którego Tamango miał zabić, poznała czarownika który jej przepowiedział że będzie królową.
Tamango, którego wódka rozwścieczyła, wpadł w szał widząc iż ktoś staje w poprzek jego woli. Uderzył brutalnie żonę kolbą, poczem, zwracając się do Ledoux:
— Masz, rzekł, daję ci tę kobietę.
Była ładna. Ledoux przyjrzał się jej z uśmiechem, poczem wziął ją za rękę:
— Znajdzie się dla niej pomieszczenie, rzekł.
Tłómacz był to ludzki człowiek. Dał Tamangowi tabakierkę z tektury i zażądał w