Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

. Przenikliwa woń, która się nagle rozeszła, skłoniła młodą mniszkę do podniesienia głowy; że zaś don Juan znajdował się nawprost niej, nie mogła go nie spostrzec. Najpierw odmalowało się na jej twarzy żywe zdumienie, następnie zbladła śmiertelnie, wydała słaby krzyk i padła zemdlona na kamienną posadzkę. Towarzyszki podbiegły ku niej i zaniosły ją do celi. Don Juan, odchodząc bardzo rad z siebie, myślał:
— Ta zakonniczka jest doprawdy urocza: ale, im dłużej się jej przyglądam, tembardziej mi się zdaje, że ona musi już figurować na mojej liście!
Nazajutrz, w porze mszy, zjawił się punktualnie koło kraty. Ale siostry Agaty nie było w zwykłem jej miejscu, w pierwszym rzędzie mniszek; przeciwnie, klęczała niemal ukryta wśród towarzyszek. Mimo to, don Juan spostrzegł, iż patrzy często ukradkiem w jego stronę. Wyciągnął stąd pomyślną wróżbę dla swojej miłości. „Mała boi się mnie, pomyślał... obłaskawi się niebawem“. Po skończonej mszy, spostrzegł iż wchodzi do konfesjonału; ale, po drodze, przeszła koło kraty i upuściła niby przez nieuwagę różaniec. Don Juan miał zbyt wiele doświadczenia, aby uwierzyć w to rze-