Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poważniejszych profesorów teologji, poczem zgrabnie skierował te dzbany do swego mieszkania, zostawiając profesorowi zapłacenie rachunku, o ile zechce. Ten pobił ront, ów, zapomocą drabinki sznurowej, wszedł do pokoju kochanki, mimo czujności zazdrośnika.
Zrazu don Juan słuchał z niejakiem zgorszeniem wszystkich tych wybryków. Stopniowo, wino oraz wesołość towarzyszów rozbroiły jego skrupuły. Śmiał się z przygód, które opowiadano, a nawet zaczął zazdrościć reputacji, którą ten i ów zdobył zapomocą swoich figlów i hultajstwa. Zaczynał przepominać roztropnych zasad, które przyniósł z sobą na uniwersytet, przyjmując regułę kodeksu studenckiego: regułę prostą i łatwą, polegającą na tem, iż wszystko jest dozwolone wobec pillos, t. zn. części rodzaju ludzkiego nie zapisanej w regestry uniwersyteckie. Student, pośród pillos, jest niejako w kraju nieprzyjacielskim, i ma prawo poczynać sobie wobec nich jak Hebrajczycy wobec Kanaeńczyków. Jedynie, wobec tego że p. koregidor mało ma, niestety, szacunku dla świętych praw uniwersyteckich, i szuka gdzie może sposobu szkodzenia ich kapłanom, powinni