Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chytry powiernik rozumiał dobrze nizkość swego stanu i niebezpieczeństwo, na które się ważył, lecz postanowił działać przebiegle i stanowczo. W tym celu wtajemniczył Skirgiełłę, brata wielko-książęcego w swoje plany i prosił jego o pomoc, w zamian obiecując swoje poparcie w wyzyskaniu lepszej dzielnicy dla niego u Jagiełły.
Układ stanął łatwo, lecz nie było środków dla pozyskania starego Kiejstuta, którego zdanie mogło w niwecz wszystkie plany obrócić,
Słusznie obawiał się Wojdyłło, że stary Kiejstut oburzy się na taką swadźbę córy książęcej i bratanicy, a z nim razem oburzą się inni bracia i krewni Akseny. Więc powziął szatański pomysł skorzystać z chwili często pojawiającej się nieufności pana względem stryja i skłonić go do pozbycia się tej uciążliwej opieki i rzekomo niebezpiecznych zamysłów. A pora była jak raz po temu, gdyż Jagiełło już sam kilkakrotnie wspominał z niechęcią o tem, iż ani Kiejstut, ani bohaterski syn jego Witold, nie stawili się w Wilnie dla powitania go ze szczęśliwej wyprawy do Polski.

Zdarzyło się raz, że książę jął pytać ulubieńca, ażaliby nie wiedział czemu Aksena odrzuca starania możnego księcia Daniela, który już kilkakrotnie dał poznać jej swoje uczucie. Układny i śmiały Wojdyłło, znajdując tę porę najsposobniejszą do otworzenia drogi zamiarom swoim, z niedbałością wesołego trefnisia[1], odpowiedział bez trwogi:

  1. Śmieszka, błazna.