Strona:PL Pogadanka o Krakowie.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odmiennej rasy, która oblepiła je zabobonną masą i niemal niemi owładnęła. Nie ulega jednak wątpliwości, że się z tej naszej społecznej bolączki wyleczymy. Najskuteczniejszym lekiem na liszaje jest słońce i wzmożony obieg krwi w organizmie. Rzeczą naszą rozpalić to zbawcze słońce przez miłość Boga i ziemi, przez czystość ogniska domowego, przez oświatę i umiłowanie języka Skargów i Mickiewiczów, przez cześć bohaterów narodowych i hart woli; żywszy zaś obieg krwi w wątłym jeszcze organizmie Polski wzmacniajmy i przyśpieszajmy wytężoną pracą, mozołem głowy i rąk, zgodnem pożyciem w rodzinie i sejmie, uprzejmością i oszczędnością w domu, a karnością i hojnością na ulicy, a doszedłszy tak do zdrowego ducha w zdrowem ciele nietylko nie uronimy nic z naszych łanów, ale odzyskamy, odzyskać musimy i nasze miasta. Dom po domu, placówkę po placówce — trzeba tylko chcieć!
Z przeniesieniem stolicy do Warszawy, zubożeniem a wreszcie zanikiem rodzinnego mieszczaństwa, z najazdami Szwedów, Kozaków, Tatarów, Moskali, Austryjaków i Prusaków, wśród zamętu w Sejmie, wojsku i skarbowości, częstych rokoszów i ustawicznych sporów wewnętrznych w ciągu 200-tu lat Polski elekcyjnej, Ojczyzna nasza szła ku niechybnej zgubie. Wraz z nią i Kraków przechodził smutne koleje, staczał się na dno nędzy. Ludność jego spadła do 10 tysięcy, opustoszałe domy waliły się w gruzy, nie było komu i dla kogo ich odnawiać. Ale nad nędzą tą, jakby na straży, stała smukła, nieugięta marjacka wieżyca, hejnałem swoim grała co wiosna pieśń wiary i nadziei, a sponiewierany majestat miasta i narodu uniosła na złotej koronie w obłoki i czuwała i strzegła tych prochów, co się pod stopą zrastają, by oblec się w kształt nowego życia. Ona była świadkiem przysięgi, którą 24 marca 1794 roku składał na