Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 166.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sądził zaś zacny Prałat, i bardzo roztropnie,
Że prędzej tym sposobem swych zamysłów dopnie;
Bo łacniej, kiedy trunkiem są zagrzane głowy,
Rozrzewniać miękkie serce żałośnemi słowy.
Zaczem gdy zasiadł każdy miejsce naznaczone:
Odłóżcie, rzecze do nich, nienawiść na stronę,
A względną sprawiedliwość wziąwszy za przewodnią,
Rozsądźcie to uważnie, czyli nie jest zbrodnią
W cudzą wdzierać się władzę, deptać dawne prawa,
Słów mi do opowiedzi tego niedostawa
Z jak haniebną uznanej powagi pogardą,
Organista podnosić chce swą głowę hardą;
Ale ja go uśmierzę, was zaś proszę o to,
Byście mi dopomogli do tego z ochotą,
O was tu samych idzie, dajcie poznać śmiele,
Że wy w swoim jesteście Panami kościele,
I że bez waszej wiedzy i bez pozwolenia,
Żadna się rzecz nie staje, ani się odmienia;
Pokażcie to bezpiecznie temu zuchwalcowi,
Że to wszystko nieważne, co on postanowi,
I że przy nas jest dawna władza wybierania
Zdatnej z tak wielkiej liczby bab do kalkowania.
Do serca poruszona tą mową gromada,
Jednostajnie na chęci jego odpowiada,
Każdy mu pomoc swoją obiecuje szczerze,
Takie więc między sobą stanowią przymierze:
Żeby wszyscy złożywszy jutro radę walną,
Decyzyą w tej mierze wydali finalną,
I żeby po odejściu zagrodzone wrota
Były, mieli obierać per secreta vota.