Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 151.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Jak najmocniej.


Jużem zginął... Nieszczęśliwy!
Szaleństwo rozum wygania....
Lecz się nie skarżę na ten los nielitościwy
Strata jego od hańby przecię mię zasłania...
Jest to łaska przyrodzenia.


Widząc ruszającą się i zstępującą Galatheę, klęka, wznosi ręce i oczy ku Niebu.


Wenero!... Galatheo!.. O! wielcy Bogowie!
Okrutnej miłości dziwie!


Galathea.

Ja


Pigmalion rozżarzony.

Ja


Galathea.

Ja


Pigmalion.

Ty, co łudzisz me uszy szczęśliwie,
Śliczna obłudo! zostań na wieki w mej głowie.


Galathea dotykając się marmuru.

Już to nie ja.


Pigmalion w pomieszaniach, w zapałach, które wstrzymać mu ciężko, pilny na każde jej poruszenie,