Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 098.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Widzisz z owego co się stało teraz,
Co z nami chodził i przesiadał nieraz,
Jak posłużyły Dubieńskie kontrakty,
Innemi zaraz zaczął stąpać takty.
Skoro się przeniósł z bruku do karety
Stroi narowne jak rumak korwety:
Jak się nadyma z swojej karyołki,
Śmiałem się ongi aż mię wsparły kolki.
Głowę na karku jak orzeł kieruje,
Nikogo nie zna choć się przypatruje.
O równych niedba, a niższych niewidzi,
Nie pomniąc na to że z takich świat szydzi.
Chwała bądź Bogu że mamy nie wiele
I z nas by może drwili przyjaciele.
Któż wie Mospanie jeźliby pieniądze
I w nas też inne niewznieciły żądze.
Możeby i my posiadając zbytki
Pańskiej próżności stawiali przybytki,
Możeby i my skarby tkali w mury
I mniej potrzebne wznosili struktury,
W których na pozór uboga prostota,
A wewnątrz zbytki i rozpusta złota.
Możeby i my z kaprysu lub z mody
Wspaniałe chcieli wystawiać ogrody;
Wyspy Cypryjskie, mruczące fontanny,
W nich labirynty, świątnice Dyanny.
Wszyscyśmy ludzie podlegli odmianie,
Możeby i my szaleli Mospanie!
Bo któż dziś dobrze majątku używa,
Jeźli nie szumi to w karty przegrywa;