Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 072.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A tak przecie dziękuję ci Panie wysoki,
Żeś mnie raczył przed siebie puścić na dwa kroki.
Będę wielbił twą względną grzeczność, bo inaczy
Niewidziałbym tych masek i byłbym w rozpaczy.
Ktoś poprzedza! Księżniczka, dziękujmy naturze[1]
Że nam tę doskonałość dała w miniaturze.
Jak się w tak małem ciele tyle wdzięków mieści,
Będzie to swego czasu wielki dziw niewieści;
A wstępując w matczyne ślady, słane różą,
Tak podchlebne zawiązki czegóż niewywróżą?
Sześć par widzę, a wszystkie i hoże i ładne,
Suknie ich są gustowne, strojne i paradne.
Tę słodkość ujmująca, cudna świeżość lica,
Tę zaś dowcip przenikły i grzeczność zaszczyca;
Tę jeszcze wiek dziecinny milszą oku czyni;
Na końcu matka wdzięków i gustu mistrzyni[2].
Już po wszystkim... Idźmy ztąd, bo tutaj na nowe
Tany się zabierają widzę Narodowe;
A mię to nic niebawi że kto z tego tłoku,
Pójdzie za łby o taniec, lub weźmie po boku.
Teraz się przecie między szczęśliwemi liczę,
Gdy twoje Amazonko oglądam oblicze[3].
Twe oczy są twym łukiem, strzałmi twe wejrzenia,
I sposobu przed niemi niemasz ucieczenia:

  1. Księżniczka Teressa Czartoryska.
  2. Księżna Sapieżyna Kanclerzyna Litewska z córkami.
  3. P. Izora później Zajączkowa.