Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 053.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trup chodzący! możeż się szczęśliwym mianować?
Nie zapewne — i Thamas, co przestał panować,
Którego z tronu spycha niewolnik zuchwały;
Wezyr strącony z szczytu dostojeństw i chwały,
Są także nieszczęśliwi — bo zawsze na ziemi
Stan każdy przykrościami obarczon wielkiemi.
Wszystko równe jest zatym — u Dworu intrygi,
W Kościele zawsze kłótnie, na wojnie fatygi,
Słowem, bez wątpliwości w każdym ludzi stanie,
Nieszczęścia z przeciwnością widać pomieszanie.
Nie wielkość ani podłość, ni pieniędzy trzosy,
Pomyślne lub nieszczęsne sprawują nam losy:
Raz wzgardzony od pychy Krezusa bogatej,
Niegdyś Irus ubogi, nędzny i garbaty,
W zapamiętałym gniewie do niebios powiedał:
Krezus ma wszystko co chce, mnie nic Pan Bóg niedał!
Ledwie te wyrzekł słowa, aż tu zapalczywa
Zgraja żołnierzy, Kreza pałacu dobywa.
Ucieka tyran od swych dworzan opuszczony,
Gonią za nim, łapają, jest wzięty, więziony.
Gwałci mu drab kochanki i skarbce odbija,
Spojrzy — Irus z zwycięzcą skacze i wypija:
O Boże! rzecze, także jesteś sprawiedliwy,
Jam nędzny, Irus tylko sam jeden szczęśliwy.
Obadwa się mylili, i my się mylemy
Kiedy losu lepszego komu zazdrościemy.
Nie trzeba powierzchownym dawać znakom wiary,
Często nieszczęście kryją wesołe maszkary;