Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 039.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie zna dworskich chytrości ani dołków kopie
Pod drugim, w niewinności wzrastające chłopie:
A mając obyczajów dawniejszych zabytki,
Pędząc życie w mierności, nie wie co są zbytki.
Tak byli wychowani Hilas z Celeryną,
Piękny Pastuszek z niemniej nadobną dziewczyną.
Dowcip był w obu wielki z chęcią do roboty,
I wszelkie w nich chwalebne zakwitały cnoty;
A że rodzice onych dobrze z sobą żyli,
Z tejże samej przyczyny dzieci się lubili.
Pilnował zawsze Hilas, by przy Celerynie
W jednejże, trzodę swoją mógł pasać dolinie:
Szukał zawsze sposobów, by mógł z nią rozmawiać,
Gdyż mu najmilej było z oną się zabawiać.
Czy piękną konwalię ujrzał w czystym lesie,
Czyli różę szkarłatną, te jej w darze niesie;
Czy ułapił wiewiórkę młodą, gdzie na dębie,
Czy mu się śnieżne w gniaździe wylęgły gołębie,
Czyli najtłustsze jagnie, czyli w srokaciny
Upiętrzoną sarneczkę, to dla Celeryny
Chował wszystko; jak jeno z nią się zejdzie prędko
Tą łagodną przyciągnąć chce do siebie wędką.
Ale ona ostrożna rozmów z nim unika,
I co najdalej zawsze stroni i umyka.
Martwiło to pasterza że szły w niwecz dary,
Że zimnie przyjmowano te jego ofiary.
Szukał pory ażeby mógł jej wytłómaczyć
Myśli swoje, a razem i affekt oznaczyć.
Raz kiedy na zielonej i wesołej trawie
Z kwiatków wieniec wiązała sobie ku zabawie,