Ta strona została uwierzytelniona.
Panagia
Naiwną ręką mistrza z przed laty,
W ołtarz cerkiewny sztywnie wtłoczona.
Młode Jej skronie gniecie korona,
Młodą pierś, gniotą dostojne szaty.
Gdyby z złocistej zdjąć Ją poświaty —
Toby w skrach słońca szła ozłocona,
I jak wieśniaczka, z synkiem u łona,
Prządłaby kądziel u progu chaty.
Z mgły kadzidelnej, lśnią młode lica,
Takie słowiańskiej pełne zadumy,
Że gdyby zeszła w wieśniacze tłumy —
Toby szła łanem jak przodownica...
A w bezkoronne włosy świetlane,
Dziewkiby wplotły kłosy żytniane.
99