Strona:PL Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom V.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pierzchnął Jamnik, lecz Bagnosz pociskiem go przeszył,
Skrobek, który na pomoc przyjaciela spieszył,
Rzucił grot na Bagnosza, przelękły się żaby,
Sam nawet Głąbik czując, że na Skrobka słaby,
Zanurzyt się w jeziorze, lecz próżne staranie,
Dosiągł go ostry pocisk na wodnym bałwanie,
Spieniła się krwią fala i wzdąwszy się w biegu
Martwe ciało rycerza złożyła na brzegu.
Gomulkiewicza z zbroi Błotolub odziera,
Przeląkł się zwinny Trzcinak, widząc Sadłożera,
A ufny w nóg szybkości, chroni się w jeziorze,
Szperkas się Wodnisiowi obronić nie może,
Ten mu w piersiach głęboko ostry miecz utapia,
I krwią zwyciężonego wzdęte wody skrapia.

Szlamołykowi straszny cios Miskochłyp zadał,
Padł Szlamołyk nieszczęsny i życie postradał.
Zielskopas Wietrzymięsa szybkim pędem żenie,
Ten dopiero w jeziorze znajduje schronienie,
Gniewny Drobnochwyt silnie w Małogosta godzi,
Pada rycerz, duch jego do Erebu schodzi,
Dzielny Deptobłot szlamem Drobnochwyta wala,
Rozjątrzony bohater gniewem się zapala,
A mszcząc się swéj zniewagi, głaz ogromny ciska
Trafia nim Deptobłota, zbroja w sztuki pryska.