Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 204.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tobie twarzyczki piękne zawsze są dokoła,
Piękny świat tylko ciebie do posługi woła,
Okiem na jasne tylko kierujesz oczęta,
I dłoń pięknych ciałeczek robieniem zajęta...
Malarzu-czarodzieju! Od ciebie pożyczę
Odkradzione od mojej Maryji oblicze.
Wiecznie je cisnąć będę na serce uprzejme,
Z liców jej nigdy oczu i myśli nie zdejmę,
Unosząc się nadzieją, że tych rysów władza
Do reszty spsuje rozum, który mi zawadza,
I jak uczucia moje o niej nie zapomną,
Tak ją wzrok, dłoń i piersi osądzą przytomną.


Do Maryi.

Precz z moich oczu! — posłucham odrazu;
Precz z mego serca! — i serce posłucha;
Precz z mej pamięci! — posłucham rozkazu,
Lecz pamięć będzie na rozkazy głucha!

Jak cień, tem dłuższy, gdy padnie zdaleka,
Tem szerzej koło żałobne roztoczy,
Tak moja postać im dalej ucieka,
Tem grubszym kirem twą pamięć pomroczy.

Na każdem miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.

Czy zadumana w samotnej komorze
Do arfy zbliżysz nieumyślną rękę,
Przypomnisz sobie: Właśnie o tej porze
Śpiewałam jemu tęż samą piosenkę.