O morze zjawisk! Skąd ta noc i słota!
Była jutrznia i cisza, gdym był blizki brzegu:
Dziś, jakie fale, jaki wicher miota!
Nie można płynąć, cofnąć niepodobna biegu:
A więc porzucić korab żywota?...
Szczęśliwy, czyjej przewodniczą łodzi
Cnota i Piękność, niebieskie siostrzyce!
Gdy się noc zgęszcza, wzmagają powodzi:
Ta puhar daje, ta odsłania lice,
Tamtej widok oświeca, a tej nektar słodzi.
Szczęśliwy, samej kto ślubował Cnocie:
Dopłynie, kędy sławy góruje opoka,
Balsam go rzymski[1] ukrzepi w ochocie:
Ale jeżeli Piękność nie zwróci nań oka,
Dopłynie we krwi i w pocie...
A komu Piękność pokaże oblicze,
Potem śród drogi zdradliwa odlata,
Nadziei z sobą mary unosząc zwodnicze;
Ach, jakaż poźniej czczość w obszarach świata!
Już niedość krzepią i Cnoty słodycze...
- ↑ Balsam rzymski — męstwo, odwaga.