Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 161.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

»Gdzie mnie wieziesz?« — »Gdzie? do domu!
Dom mój na górze Mendoga[1],
W dzień otwarta wszystkim droga,
W nocy jeździm pokryjomu«.
— »Czy masz zamek?« — »Tak jest, zamek,
I zamczysty, choć bez klamek...«

— »Mój kochanku, konia wstrzymaj,
Ledwie dosiedzę na łęku«.
— »Moja luba, siodła imaj
Prawą ręką... co masz w ręku?
Czy to worek do roboty?«
— »Nie, to jest Ołtarzyk Złoty...«

— »Nie czas wstrzymać! Pogoń bieży.
Słyszysz pogoń? tętnią błonia;
Już przed koniem przepaść leży;
Rzucaj książkę, puszczam konia!...«

Koń, jak gdyby zbył ciężaru,
Przemknął dziesięć sążni jaru.

Lecą bagnem przez manowiec,
Pusto wkoło. Błędny ognik
Tuż przed nimi, jak przewodnik,
Od grobowca na grobowiec
Przelatuje; gdzie przeleci,
Ślad błękitny za nim świeci,
A tym śladem jeździec leci.

— »Mój kochanku, co za droga!
Tu nie znać śladu człowieka...«
— »Dobra droga, kiedy trwoga,
Krzywo jedzie, kto ucieka!
Śladów niemasz do mych włości,
Bo nie wpuszczam pieszych gości.
Bogatego wiozą cugi,
Ubogiego niosą sługi.

  1. Góra Mendoga pod Nowogródkiem, obrócona na cmentarz; stąd w tamtych okolicach Litwy »pójść na Mendogową górę«, znaczy umrzeć.