Starzec ucisza, podnosi rękę:
»Słuchajcie dzieci — zawoła —
Powiem, od kogo mam tę piosenkę,
Może on był z tego sioła.
»Kiedym, wędrując przez kraje cudze,
Królewiec zwiedził przechodem,
Wtenczas przypłynął z Litwy na strudze[1]
Pasterz jakiś, z tych stron rodem.
»Smutny był bardzo, ale przyczyny
Smutku nie mówił nikomu.
Odbił się potem od swej drużyny
I nie powrócił do domu.
Często widziałem, gdy świecą zorza,
Czyli księżyc w pełnym blasku,
Jak on po błoniach, albo u morza
Po nadbrzeżnym błądził piasku.
»Pośród skał nieraz, podobny skale,
Na deszczu, wietrze i chłodzie,
Odludny dumał, wiatrom swe żale,
A łzy powierzając wodzie.
»Szedłem ku niemu: spozierał smutnie,
Ale odemnie nie stronił;
Jam, nic nie mówiąc, nastroił lutnię,
Zaśpiewał, w struny zadzwonił.
»Łzy mu się rzucą; lecz skinął czołem,
Że się to granie podoba:
Ścisnął za rękę, ja go ścisnąłem,
I zapłakaliśmy oba.
»Poznaliśmy się lepiej nawzajem,
I byliśmy przyjaciele.
On zawsze milczał swoim zwyczajem,
I ja mówiłem niewiele.
- ↑ Struga albo strug — wielka łódź.