Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że dyskusja jest nieznośna, ale później zgodził się odpowiadać.
A zatem, powiedziałem, od początku mi odpowiadaj. Czy sądzisz, że niektórzy ludzie postępują rozsądnie, chociaż niesprawiedliwie?
— Niech będzie, że tak, powiada.
— A objawiać rozsądek to znaczy dobrze sądzić?
Przyznał.
— A czy dobrze sądzić, to i dobrze się decydować, choćby i niesprawiedliwie?
— Niech będzie; powiada.
— A czy to wówczas, gdy się dobrze powodzi niesprawiedliwemu, czy jeśli źle?
— Jeśli dobrze.
— A ty twierdzisz, że istnieją jakieś dobra?
— Twierdzę.
— A czy może te rzeczy, powiadam, są dobrami, które pożytek ludziom przynoszą?
— Ależ, na Dzeusa, powiada; choćby tam i ludziom nie przynosiły pożytku, ja przynajmniej niektóre rzeczy nazywam jednak dobrami.
Zdawało mi się, że Protagoras robi się już nieco szorstki, niepokoi się i przybiera postawę bojową przy odpowiedziach. Widząc go w tym stanie, uważałem na siebie i zadawałem pytania zcicha a łagodnie.
Powiedziałem więc: czy ty mówisz Protagorasie o takich rzeczach, które nikomu z ludzi nie są pożyteczne, czy też myślisz o rzeczach, które wogóle nie są pożyteczne i takie ty nazywasz dobrami?
— Nigdy, powiada. Tylko, ja przynajmniej, znam wiele rzeczy, które dla ludzi są nieużyteczne: takie