Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Hippokrates ten oto, jeśli będzie obcował z Protagorasem, to którego tylko dnia przyjdzie do niego, odejdzie lepszy niż przyszedł i każdego innego dnia tak samo będzie postępował naprzód i korzyść odniesie — w czem Protagorasie i pod jakim względem?
Protagoras, usłyszawszy to odemnie, powiada: Ty ładnie pytasz, Sokratesie, a ja tym, którzy ładnie pytają, bardzo lubię odpowiadać. Otóż Hippokratesa, jeżeli do mnie przyjdzie, nie spotka to, coby go pewnie spotkało, gdyby poszedł do kogoś innego z mędrców. Inni haniebnie dręczą młodych ludzi. Ci przecież radzi, że uciekli od szkoły, a tu ich do nowej szkoły zaprzęgają i zasadzają gwałtem do rachunków i astronomji i geometrji i muzyki im się uczyć każą — tu z boku spojrzał na Hippjasza — a do mnie jak przyjdzie, nie będzie się niczego innego uczył, tylko tego właśnie, po co przyszedł. Ta nauka to: jak sobie radzić w domu, aby jak najlepiej we własny domu gospodarował i w sprawach publicznych znowu, aby jak najlepiej umiał w rzeczach dotyczących państwa i działać i mówić.
— Niewiem, powiadam, czy nadążam za twoją myślą. Zdaje mi się, że ty mówisz o umiejętności politycznej i obiecujesz z ludzi porobić dobrych obywateli?
— Właśnie to, właśnie to, Sokratesie, powiada, jest ogłoszenie, którem się ogłaszam.

X

— O, to naprawdę piękny fach, powiadam; piękną umiejętność posiadasz, jeżeli tylko posiadasz. Ja jednak innego słowa nie powiem, do ciebie przecież mówię, tylko to, co myślę. Otóż ja, Protagorasie