Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o Protagorasie, jak o Fidjaszu mówią, że to rzeźbiarz, a o Homerze, że to poeta? Cóż to takiego słychać o Protagorasie?
— No przecież, powiada, mędrcem nazywają tego męża, Sokratesie.
— Więc, niby, jako do mędrca pójdziemy mu pieniądze płacić?
— Tak jest.
— A gdyby cię jeszcze i o to ktoś zapytał: A ty sam, to jako przyszły kto idziesz do Protagorasa?
A on powiada, zaczerwieniwszy się — bo już trochę dnia zaczęło prześwitywać tak, że można go było dojrzeć: Jeżeli jakoś tak, to w tamtych wypadkach, to widać, że jako przyszły mędrzec.
— A ty, mówię mu, na bogów, nie wstydziłbyś się przed Hellenami, zostać zawodowym mędrcem, sofistą?
— Tak, na Dzeusa, Sokratesie, jeżeli mam powiedzieć to, co myślę.
— Więc może, Hippokratesie, nie taką chyba myślisz do Protagorasa pobierać naukę, tylko taką, jak swojego czasu od nauczyciela języka, albo gry na kitarze, albo gimnastyka? Każdej z tych rzeczy uczyłeś się nie dla fachu, jako przyszły zawodowiec, tylko dla wykształcenia ogólnego, jak wypada człowiekowi prywatnemu, niezależnemu.
— Otóż tak właśnie, powiada, raczej tak mi się przedstawia nauka u Protagorasa.

IV

— Więc wiesz ty, co właściwie myślisz teraz zrobić, czy nie wiesz?