Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



I

ZNAJOMY:Skąd się, Sokratesie, zjawiasz? Albo — tak, oczywiście: z polowania na wdzięki Alkibjadesa? O tak; ja go też i kiedyś tutaj widziałem i jeszcze mi się ładnym chłopcem wydał, ale to już mężczyzna, Sokratesie, i tak, tylko pomiędzy nami mówiąc: broda już całkiem pełna!

SOKRATES: To i co z tego? A niby to ty nie jesteś wielbicielem Homera, który dowiada, że męska uroda najmilsza wtedy, kiedy się broda puszcza; taka jak teraz Alkibjadesowi?
ZNAJOMY: Więc teraz co? Naprawdę od niego przychodzisz? Jakże tam ten chłopak z tobą?
SOKRATES: Dobrze; zdawało mi się; a niegorzej i dzisiaj; nawet i dużo mówił w mojej obronie; pomagał mi; właśnie od niego idę. Ale