Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych utrzymanków literackich, którzy swój dar słowa wynajmują za pieniądze redakcjom i stronnictwom, mało sobie robiąc z pogardy, która lepnie do ich nazwisk. Któż wie; może być, że przodkiem ich był Simonides.
Jeszcze zabawniej ta „miłość nie z własnej chęci“ i z własnej chęci. Czyżby Sokrates nie wiedział, że „nie z własnej chęci“ można tylko udawać miłość przed drugimi, albo przed sobą — ale „kochać nie z własnej chęci“ to głupstwo bardzo jaskrawe.
Sokrates najwidoczniej drwi. Simonides, jego zdaniem, do Pittakosa ma zwracać pobłażliwe słowa: „jam do nagany nie skory“ poparte tą okolicznością, że błaznów jest dość do nagany i poza tem. Dodaje jeszcze dla okrasy uwagę językową w stylu Prodikosa — bo nietylko w Mitylenie tak mówiono — chodzi o zwrot pospolity u liryków dawnych i kończy, zwracając się do Prodikosa i Protagorasa.
XXXII Ci jednak za mądrzy na to, żeby go poważnie chwalić. Z całego towarzystwa jeden Hippjasz nie szczędzi szczerego uznania. Widać, że jest przeprowadzony konsekwentnie i w tem miejscu. Kiedy Alkibiades, uspokoiwszy komiczne zapędy popisowe Hippjasza, nastaje na dalszy ciąg turnieju, Sokrates zaczyna mówić poważnie. Platon rzuca jego ustami gorżkie słowa i mocne w stronę poetów i krytyki subjektywnej i literackich rozmów. SZARPANIE WŁASNEGO SERCA To wypożyczony dźwięk fletów, to błazeństwa i zabawki. Ludzie piszący wiersze zawodowo przedstawiają mu się jak tancerki i muzykantki, które się wynajmują na czas po kolacji. Dziwnie głęboko brzmią słowa Sokratesa.