Strona:PL Platon - Protagoras; Eutyfron.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Bynajmniéj! — odpowiedziałem — bo wcale sobie nie życzę badać owego »jeżeli ci się podoba« albo »jeżeli chcesz« — mnie idzie o zdanie moje i twoje. Mówię zaś »zdanie moje i twoje« w przekonaniu, że tak najlepiéj twierdzenia te mogą być wypróbowane       D. , kiedy się owo »jeżeli« z nich usunie.
— Zapewne — odparł — że sprawiedliwość jest w czémś podobna do bogobojności: boć i rzecz każda podobna jest przecież w pewnym jakimkolwiek względzie do innéj piérwszéj lepszéj — i tak białe a czarne jest przecież w czémś jedno do drugiego podobne, i tak także twarde do miękkiego, i również tak cokolwiekbądź, co jedno z drugiém najsprzeczniejszém się wydaje. A co poprzednio mówiliśmy o częściach twarzy, że każda inną ma właściwość i nie tém samém jest, czém jest druga — to i one przecież pod pewnym jakimś względem podobne są między sobą i jedne takie jak drugie       E. . W ten sposób mógłbyś, gdybyś chciał, i to nawet udowodnić, że wszystkie rzeczy są między sobą równe: nie należy jednak nazywać równém tego, co jedno z drugiém pod pewnym tylko względem jest równe, a nierówném, co pod pewnym względem nierówne, chociażby tutaj równość (albo nierówność) jakaś bardzo mała tylko zachodziła.
A ja ze zdziwieniem na to odrzekłem:
— Czyż więc sprawiedliwe a bogobojne w takim pozostaje stósunku jedno z drugiém, że tylko małe jakieś zachodzi między niémi podobieństwo?
       332. — Tak małe, nie — ale téż i nie takie, jakie ty w nich, zdaje się, upatrujesz.
— Więc skoro ci to nie po myśli jakoś — rzekłem — to dajmy temu pokój, a zastanówmy się nad czém inném, o czém mówiłeś. — Nazywasz coś nierozwagą?
— Tak.
— A czy nie pozostaje z nią w sprzeczności zupełnéj mądrość?
— Pozostaje.