ulubieniec. Oprócz tego chłopca widać tam było jeszcze obu Adejmantów, synów Kepisa i Leukolofida i kilku jakichś innych: o czém jednak rozprawiali, nie mogłem dobrze z poza komnaty posłyszeć, chociaż szczérze pragnąłem przysłuchać się Prodikowi — bo to według mego zdania wszechmądry, boski człowiek — ale od 316.
głosu jego niskiego rozlegający się po komnacie jakby huk głuchy, niezrozumiałą mi jego mowę uczynił.
I właśnie dopierośmy co weszli, a tuż za nami ukazał się Alcybiades ów piękny — jak twierdzisz ty, a na co i ja się zgadzam — i Krytias, syn Kallaischra[1].
My więc wszedłszy tam, zatrzymaliśmy się jeszcze cokolwiek i przejrzawszy wszystko, zbliżyliśmy się do B.
Protagorasa a ja zagadnąłem go:
— Protagorasie, do ciebie właśnie przychodzimy, ja i Hippokrates oto.
— Czy w zamiarze rozmówienia się ze mną sam na sam, czy téż przy innych także?
— Nam wszystko jedno — rzekłem — wysłuchaj tylko, po cośmy przybyli, i sam potém osądź.
— Więc w jakimże zamiarze przychodzicie?
— Otóż Hippokrates, rodem stąd, synem jest Apollodora, z domu znakomitego i zamożnego, a sam wydaje się zdolnościami swemi nie ustępować żadnemu ze współtowarzyszy i chce sobie, jak myślę, imię zjednać w mieście naszém; a jest tego zdania, że pod twojém C.
przewodnictwem najprędzéjby cel ten osiągnął. Rozważże więc teraz, jak sądzisz: czy sam na sam rozmówić się nam z tobą wypadnie, czy i w obecności innych.
— Słusznie chodzi ci o mnie, Sokratesie — rzecze —
- ↑ Obaj znani z dziejów rzpltéj Ateńskiéj: Alcybiades, urodz. około r. 451 przed Chr., był mimo całéj swéj lekkomyślności gorącym zwolennikiem Sokratesa; starszy nieco od niego Krytias nie skorzystał wiele z obcowania z mędrcem, przestając z nim w samolubnych tylko celach. Zrazu występował jako filozof, mówca i poeta, w końcu był głową 30 tyranów.