Strona:PL Platon - Obrona Sokratesa.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mówię to nie do was wszystkich, lecz do tych, którzy wydali na mnie wyrok śmierci. Tym wszakże powiem jeszcze i to. Sądzicie może, mężowie, że ja ginę z braku słów takich, któremi zdołałbym był przekonać was, — zwłaszcza jeślibym był sądził, że należy mi czynić wszystko i mówić wszystko, aby się tylko dobić uniewinnienia. Bynajmniej! Ginę, prawda, z braku — nie słów jednakże, a bezczelności i bezwstydu.... ginę w skutek tego, że nie chciałem mówić wam takich rzeczy, które istotnie wielce by były przyjemne dla waszych uszu: gdybym był płakał i biadał, gdybym był nie przebierał w środkach, ani w słowach takich, które ja za niegodne siebie uważam, a które wy przywykliście słyszeć od innych. Wszakże i wtedy daleki byłem od myśli, abym, z uwagi na grożące mi niebespieczeństwo, dopuścić się miał jakiegoś niewolniczego czynu, ani też teraz nie żałuję tego, żem się bronił tak, a nie inaczej; owszem, daleko bardziej wolę, wygłosiwszy taką obronę umierać, aniżeli za pomocą owych środków pozostać przy życiu. Bo tak w rozprawie sądowej, jak i na wojnie nie godzi się ani mnie, ani nikomu w świecie wysilać się na to, aby bądź co bądź uchronić się od śmierci. I w bitwach przecież nieraz oczywiście niejeden uniknąć mógłby śmierci, jeśliby porzucił broń i ku ścigającym błagalne wyciągnął dłonie. W każdego rodzaju niebezpieczeństwach są, prócz tych, liczne sposoby uchylania się od śmierci, jeśli się tylko kto odważy w czynach i słowach swoich nie cofać się przed niczem. Lecz trudność, mężowie, nie na tem podobno polega, aby uciec przed śmiercią, — daleko trudniej, zaiste, jest uciec przed nikczemnością,