Strona:PL Platon - Dzieła Platona.pdf/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mówił, że wystawia, wyprowadza i grzebie Sokratesa. Wiesz dobrze najlepszy Kritonie! mówił daléj, że mówić niewłaściwie nietylko jest złém dla rzeczy, ale i dla duszy. Trzeba być spokojniejszym i powiedzieć, że moje ciało grzebiesz, i pogrzeb je jak ci się podoba, w sposób, który za najstosowniejszy podług praw uznasz.

To rzekłszy wstał i poszedł do innego pokoju dla kąpieli. Kriton udał się za nim, a nam kazał pozostać. Pozostaliśmy zatém, już to rozmawiając między sobą o tém, o czém piérw była mowa, jeszcze się nad tém zastanawiając, już uskarżając się nad nieszczęściem, które nas miało spotkać, że pozbawieni jak ojca będziemy musieli resztę życia sierotami przepędzić. Sokrates zaś po odbyciu kąpieli, gdy mu przyprowadzono jego dzieci, których miał troje, dwóch małych synków,[1] a jednego starszego,[2] oraz gdy przyszły jego domownice,[3] pomówiwszy z niemi w przytomności Kritona i poleciwszy co chciał, kazał im i dzieciom odejść, a sam do nas przyszedł. Było to już blisko zachodu słońca; albowiem znaczną część dnia tam był przepędził. Wszedłszy usiadł i niewiele już z nami mówił; gdyż w tém wszedł posługacz Jedenastu i stanąwszy przed nim rzekł: „Sokratesie! spodziewam się, że nie będę się na ciebie użalał jak na innych, którzy mnie łają i przeklinają, kiedy im oznajmię, że mają z rozkazu Archontów wypić truciznę. Ciebie zaś innym w tém tu miejscu poznałem, najśmielszym, najłagodniejszym i najlepszym ze wszystkich, którzy tu kiedy przybyli; i teraz wiem dobrze, że się na mnie nie gniewasz, ale na tych, którzy są przyczyną twego nieszczęścia i znasz ich dobrze. Teraz wiesz z jakiém oznajmieniem przyszedłem! Bądź zdrów! i staraj się znieść jaknajspokojniéj co nieodmienne.“ Po czém zalawszy się łzami, odwrócił

  1. Sophroniska i Menexena.
  2. Lamproklesa.
  3. Rozumie się tu Xantyppa i kilka innych kobiet przyjaciołek domu Sokratesa.