Strona:PL Platon - Biesiada.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dobrześ zrobił, rzekł Agaton, ale gdzież jest tamten?
W tyle właśnie za mną postępował, sam się dziwię, gdzie może być?
Popatrzno chłopcze, zawołał Agaton, i przyprowadź Sokratesa, ty zaś Arystodemie zajmij miejsce obok Eryxymacha.
Jemu tedy, opowiadał dalej, obmył jeden z niewolników nogi, aby mógł się położyć na sofie, drugi zaś przybył z wieścią, że Sokrates usunąwszy się z drogi, stoi w przedsionku sąsiedztwa i nie chce wejść pomimo jego prośby.
Dziwną wiadomość przynosisz, rzekł Agaton. Prośże go jednak i nie ustępuj.
Nie róbcie tego, odezwał się Arystodem, lecz zostawcie go w spokoju, ma bowiem taki zwyczaj, że niekiedy ustąpiwszy na bok gdziekolwiekbądź, zatzymuje się. Przyjdzie on w krótce, jak sądzę. Nie przeszkadzajcie mu zatem, ale zostawcie go w spokoju.
Trzeba tak uczynić, skoro jest takie twoje zdanie, rzekł na to Agaton. Nas jednak obecnych obsługujcie chłopcy. Przynoście potrawy całkiem według waszego upodobania, ponieważ nikt nie jest waszym dozorcą, bom nigdy nie zwykł tego czynić[1]. Wyobraźcie sobie zatem, że wy zaprosiliście na ucztę i mnie i resztę obecnych, i obsługujcie nas tak, ażebyśmy was mogli pochwalić.
Po tych słowach, opowiadał dalej Arystodem, oni zabrali się do jedzenia, Sokrates jednak nie przychodził. Agaton chciał kilka razy posłać po Sokratesa, Arystodem atoli nie pozwolił. Przybył nareszcie, nie bawiąc zbyt długo według swego zwyczaju, lecz kiedy byli najwyżej w środku uczty. Wtedy Agaton — zajmował właśnie sam jeden ostatnie miejsce — rzekł do niego: Umieść się Sokratesie tu obok mnie, abym skorzystał także z mądrej myśli, która ci przyszła w przedsionku do głowy. Widocznie znalazłeś ją i dzierżysz, nie byłbyś się bowiem ruszył z miejsca.

Sokrates usiadłszy, odrzekł na to: Dobrzeby było Agatonie, gdyby z mądrością tak się rzecz miała, żeby, gdy się ze sobą zetkniemy, przechodziła od posiadającego ją w większym stopniu do tego, który jej mniej posiada, podobnie jak woda w pucharach, która po nitce wełnianej ścieka z pełnego w pusty. Jeżeli także z mądrością tak się rzecz ma, w takim razie wysoko sobie cenię miejsce obok ciebie, sądzę bowiem, że obfitą i piękną mą-

  1. Tłómaczenie według poprawki Huga i Schanza; ὲπεὶ οὐ δἠ τις ὑμῖν μὴ ἐφεστήκῃ Hug. ἐπεὶ δὴ τις ὑμῖν οὐ μὴ ἐφεστήκῃ. Schanz.