Przejdź do zawartości

Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.35.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak to wspomniałem już wyżej, z przedmiotu na przedmiot, nakształt promienia słonecznego, oświecając każdy z kolei wesołem światłem, przyczem, jeżeli przedmiot jest drażliwy, to i dyalog staje się cyniczny, ale niby naiwnie, niby ze zbytku prostoty. Jest to jakby zabawny podstęp ze strony autora, albowiem istotnie są rzeczy, których poruszanie byłoby niezgodne z naszym dzisiejszym zmysłem moralnym, a o których np. Galion, Mela, Kasyusz, Loliusz i Appollodor mogli rozmawiać z całą swobodą, nie krępując się w wyrażeniach.
Tak też mniej więcej rozmawiają o stworzeniu ludzi przez Prometeusza, o bogach i o ich sprawkach. Potem przychodzi na stół Rzym. Nie tylko prokonsul, ale i wszyscy z obecnych patrzą z ufnością w przyszłość, głównie dlatego, że panujący miłościwie Cezar Klaudyusz adoptował właśnie młodzieńca wielkich nadziei i wielkiej dobroci — Nerona. Jest przecie Nero uczniem Lucyusza Seneki, brata Galiona, a przyjacielem Lukana, syna Meli. Mela, wnosząc z tego, co słyszał od syna, jest niemal pewny, że, gdy ów młody książę obejmie rządy, nastaną prawdziwie złote czasy. Ale i obecnie nie są najgorsze. Wszędy panuje »pokój rzymski«, i wszystkie ludy potrafiły już ocenić dobrodziejstwa, płynące z rzymskiego panowania. Trudno przypuścić, żeby piaski libijskie lub lody Północy mogły zrodzić jeszcze jakich nowych barbarzyń-