Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.2.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pieniądze w banku, jest ich panem każdéj chwili. Od złodzieja strzegą tu najpierw zamki, potém kraty, a nakoniec i straże. Ognia zaś gmachy te massiw murowane obawiać się nie mają potrzeby.
Niedaleko City Hall, w kamienicach otaczających square, czyli piękny wirydarz, mieszczą się redakcye takich potężnych dzienników jak: Herald, Tribune, Times i Staats-Zeitung. Wszystkie te dzienniki odbijają setki tysięcy egzemplarzy dziennie z pomocą maszyn, które nie mają równych sobie w całéj Europie. Herald, własność rodziny Bennetów, uważa się dotychczas za najpierwszy dziennik amerykański. Przynosi on miliony dolarów rocznie właścicielom, zatrudnia tysiące ludzi. Redaktorowie jego uważani są za najpierwsze potęgi w kraju, z któremi tak rząd, jak i pan prezydent, bardzo rachować się muszą. Niezmiernie liczne linie telegrafów przynoszą tu codziennie wiadomości z całego świata i całych Stanów Zjednoczonych. Częstokroć się zdarza, że o sprawach nawet europejskich nietylko Herald, ale i Tribune i Times, który dawno wyścignął angielskiego, mają wiadomości i wcześniejsze i dokładniejsze od dzienników europejskich.
Całe armie reporterów opłacanych na wagę złota i rozproszonych po całym świecie, czuwają, żeby, nic godnego uwagi w świecie nie uszło ich wiadomości; ale téż nakład tygodniowy piérwszego lepszego z tych dzienników, przenosi nakład roczny wszystkich np. razem wziętych pism warszawskich.
Między reporterami Heralda znajdują się takie znakomitości, jak np. Stanley, który teraz kosztem redakcyi przebiega wnętrze Afryki. Amerykanie z dumą mówią, że wielu nawet ministrów europejskich prze-