Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.2.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i białych krawatach, jeżeli nie pięknie, to przynajmniéj nader oryginalnie. Zresztą usługa tu nie jest trudna. Według zwyczajów amerykańskich, przed każdym z gości stawiają tu mnóstwo porcelanowych miseczek ze wszelkiego rodzaju jadłem odrazu. Masz przed sobą odrazu zupę, mięsiwa, ryby, jaja, pudingi, pomidory, kartofle, lody, poziomki, jabłka, migdały, kawę, słowem niezliczoną ilość dań w małych dozach. Zaczynaj zkąd chcesz, jédz co chcesz, nikt tu na to nie patrzy. Murzyn stoi nad tobą jak kat nad dobrą duszą i ustawicznie dolewa ci wody z lodem w szklankę, skoro ją tylko wypijesz, odpowiadając niezmienném: „yes sir!“ na wszystkie twoje żądania. Skutkiem tego systemu w jedzeniu, wszystko tu jada się zimne, skrzepłe, zdębiałe, nawet w najlepszych restauracyach. Kuchnia amerykańska jest najniegodziwszą kuchnią na świecie. Nie chodzi jéj o to wcale, żebyś zjadł zdrowo i dobrze, ale o to, byś zjadł jak najprędzéj i mógł wrócić do business: wszystko więc obliczone jest na łap cap i tylko wieczorne obiady podają ci cokolwiek staranniéj, wieczorem bowiem wszelki businy kończy się wraz z uderzeniem piątéj godziny.
Pierwszego dnia przyjazdu, zamiast siąść w reading roomie i zacząć pisać studya o obyczajach amerykańskich, jak to uczyniła pewna korrespondentka do jednego z pism warszawskich, która odrazu przez cudowną prawdziwie intuicyę, obyczaje te zgłębić potrafiła, wyszedłem na miasto przypatrzéć się choćby przelotnie wszystkiemu. Prawda, że w nocy nie doznałem tak silnych wrażeń, jak rzeczona korrespondentka, któréj wystrzały rewolwerowe strzelających sobie we łby amerykanów, oka zmrużyć nie dały, nietylko pierwszéj,