Strona:PL Petofi - Wybór poezyj.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
KRAINA MIŁOŚCI.

Niedawno temu dziwnie śniłem,
Sam nie wiem czym spał wówczas czy na jawie byłem,
Wiem tylko że marzenie miałem,
A takiem ono było pięknem, tak wspaniałem,
Że dziś gdy piórem pragnę wskrzesić je do bytu,
Jeszcze mi ręka drży... z zachwytu.

Kroczyłem niby drogą, co jak oko sięga
Przez step się wiła jak szeroka wstęga,
I odbywałem podróż zmudną
Jakąś krainą czczą i nudną,
Gdzie się na każdym kroku spotykałem z rojem
Ludzi bez ognia, woli, siły,
Postaci ciężkiej i niemiłej,
Z wypisanym na czole opasłym spokojem.
Więc szedłem szybko, pragnąc jak najprędzej
Utracić z oczu nudne te obszary,
I wstrętne istot tych maszkary
Z wyciśniętem na czołach piętnem ducha nędzy.

Przyszedłem tak nareszcie przed mur okazały;
Wyryte na nim głoski tęczowej jasności
Przychodniowi oznajmiały:
„Kraj miłości."

Zabiło mocniej serce moje,
Gdym wszedł w podwoje
I próg przestąpił pierwszy robiąc krok.
Niebiańsko piękny widok uderzył mój wzrok,