Przy winie mojem ulubionem,
Wśród dobrych ludzi, szczęście czuję,
Cóż więcej żądać doń?...
Wezbrana dusza się raduje.
Gdybym na śnieg, co leży tam w około
Pod ten zimowy czas,
Rozlał mą radość, zimy czoło
Przystroiłby różany las...
A gdybym duszę mą wesołą
Zawiesił w pośród nieb przestrzeni,
Blask słońc i gwiazd by zgasł
Przy świetle ciepłych jej promieni.
Zwątpienie precz! — odpędźmy myśli czarne,
Śmiech rzadki gość wśród nas,
Niech wstąpi radość w grono gwarne,
Przynajmniej dziś, przynajmniej raz!
Na co się zda lać łzy cmentarne?
Trwoniłbym tylko kwiląc wiecznie
I łzy i piesń i czas,
Nie płaczmy więc bezużytecznie!
Odpędźmy więc najdalej, precz od siebie
Rój łzawy smutnych mar,
Niech każdy smutki swe zagrzebie
W przezroczej głębi ślniących czar!
Więc bracie lej przez Boga w niebie
Do szklanki wina ile zmieszczę,
Chcę zgasić piersi żar!...
Wypiłem już!... nalewaj jeszcze!...
Strona:PL Petofi - Wybór poezyj.pdf/54
Wygląd
Ta strona została przepisana.