Strona:PL Petofi - Wybór poezyj.pdf/51

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Nagle stanął krótką chwilę... potem
    Znów wiosłować zaczął, lecz z powrotem.

    „Cóż to?... wracasz?... — krzyknął strzelec blady.
    Stefan odrzekł: „Wracam, nie ma rady...
    Popłyniemy do Dunaju środka;
    Tam kto winny tego kara spotka".

    Ledwie wyrzekł już na środku byli,
    Więc w prąd rzucił wiosło i po chwili
    Straszny, dziki, groźny stał przed niemi,
    Oni drżeli przerażeni, niemi.

    „Uprzykrzyło mi się nędzne życie,
    A przez kogo?.. o! wy dobrze wiecie!...
    Chcę je skończyć... śmierci się nie boję...
    Chodźcie ze mną w inny świat oboje".

    Rzekł i czółno objął w silne dłonie,
    Wszystko troje wpadli w rzeki tonie...
    Lidi w nurtach jego się trzymała,
    Jakby życie z nim zakończyć chciała.

    Ale Stefan ujrzał wkrótce w dali,
    Że wypłynął strzelec na grzbiet fali,
    Domknął, chwycił go w ramiona swoje
    I pod wodą znikli wszystko troje.