Strona:PL Petofi - Wybór poezyj.pdf/43

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Poszli tedy, ubiór wziąwszy nowy...
    A jak na złość był to dzień piątkowy!...
    Lidi w mieście pierwszy raz być miała,
    Więc się czegoś piątku obawiała.

    Myśleć jednak o tem zbrakło czasu;
    W mieście pełnem gwaru i hałasu,
    Gdzie się strojni kręcili pankowie
    I dziewczęta piękne co się zowie.

    Jeden śliczny panicz rzecze do niej;
    „Piękny kwiatku, w jakiej rośniesz błoni?"
    „Jako pigwa wzrosłam na wysepce
    Wśród Dunaju", — dziewcze na to szepce.

    „Jam to zaraz poznał po twej mowie,
    Bom sam ztamtąd", — panicz jej odpowie, —
    „Masz już chłopca?... powiedz, moje dziecię!...
    Chcesz, pokocham cię jak nikt na świecie".

    „Czy mam skarb mój? — Lidi na to rzecze, —
    Kto chce prawdy, łatwo jej dociecze.
    Pocóżbym się z tego spowiadała?
    Są cyganki na to, jest kabała".

    Odszedł panicz, odprawiony z niczem,
    Ale Lidi spojrzeć za paniczem
    Korci jakaś chętka niepojęta,
    Więc ukradkiem zwraca nań oczęta.