Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 238.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

barbarzyńców, dzielnemu nad dzielnych, a oddanemu całą duszą sprawie dworu i Mikada. Gdy jednak Amerykanie się zjawili, zmiękł i ostygł zapał wojenny. Zaczepić tak potężnego wroga nie śmiano. Zaczęły się rokowania bez końca; wreszcie sajgun, a raczej zastępujący go jako małoletniego regent, podpisał traktat formalny, otwierający Amerykanom, Anglikom, Rosyi i Francyi trzy porty japońskie. Prawa do podjęcia rokowań i samowładnego ich zakończenia sajgun nie miał. Fakt ten oburzył więc niepospolicie cały zastęp możnych i dwór. Coraz silniej dawało się czuć wzburzenie umysłów, które doszło do punktu kulminacyjnego, gdy regent wydał w r. 1860 ambasadę do Ameryki. Powodem tego kroku regenta było przekonanie, że dłużej myśleć nie można o zamykaniu się wobec wspólnie działających Europy i Ameryki. Widząc zbliżający się wybuch malkontentów w kraju, regent jął ścinać, więzić, wypędzać z kraju całemi masami. Wstrzymał tym sposobem wybuch rebelii; nie przewidział jednak, że w Japonii nie zapomniano o tem, że kto nie może otwarcie, ten zabija skrycie. Wieczorem, w połowie marca 1860 r., w chwili gdy regent opuszczał zamek w Jeddo, banda sprzysiężonych a księciu Mito oddanych samurajów otoczyła jego palankin, ludzi jego wycięła w pień a głowę regenta w tryumfie poniosła do Tokio.
Od tej chwili zaczyna rewolucya wrzeć na dobre w Japonii. Okrzyk »śmierć barbarzyńcom« łączy się z okrzykiem Daigi Meibu, »lud z panującym«. I zaczyna się ta jedyna może w swoim rodzaju rewolucya, gdzie lud szedł oswobadzać swego prawowitego pana i monarchę, przeciw własnemu jego namiestnikowi. Rozpoczęto od mordowania Europejczyków; mordowano ich gdzie spotkano, a każdy biały zamordowany sprawiał nowe trudności oficyalnemu reprezentantowi władzy, sajgunowi, dyskredytował go wobec obcych i swoich. Faktem jest, że z chwilą upadku sajguna, z chwilą gdzie walka między monarchistami a partyą Tokugawów ustała, ustały jak na skinienie różczki czarodziejskiej mordy i napaści na białych. Na chylący się coraz bardziej kark Tokugawów poczęły się walić gruzy ich wielkości. Czem