Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to wobec dzisiejszego usposobienia mas Japonii, najgłówniejszy, może najpewniejszy, by nie powiedzieć: jedyny sposób kaptowania, czynienia prozelitów. To byłby rdzeń tego, co, jak powiedziałem, katolicy japońscy mają misyonarzom (missions étrangères) do zarzucenia. Na to odpowiedź jedna: jest w tem wszystkiem wiele prawdy, ale to wszystko dlatego, że niema środków, po prostu pieniądz tu na przeszkodzie staje. Misyonarze byliby najszczęśliwsi, wszystkim tym potrzebom zadośćczynić, ale nie ma de quibus — i to przyczyna, że postępy katolicyzmu w Japonii w oczy nie biją, nie są takie, jakichby może spodziewać się można.
Z drugiej jednak strony, mimo że protestanci tak szumnie i buńczucznie występują, poszanowania większego dodają nasi misyonarze. Mimo, że protestanci na oko tak licznych mają adeptów, — adepci ci jednak nie są prawdziwymi wiernymi. W to co im protestantccy, głównie amemerykańscy misyonarze głoszą, w to oni najczęściej nie wierzą — religię, formę przyjmują jako środek wyuczenia się po angielsku (cel, dążności dziś każdego młodego Japończyka), jako środek wykształcenia się za darmo. Formę, powtarzam, przyjmują, treści — nie. Skutek: kompletna niewiara; szkoły protestantów, to pepiniera ateuszów. Kościół katolicki, nie przyjęcia formy od swoich adeptów żądający, ale przyjęcia treści, wiary, woli, obawiając się popaść w extrem, w który popadli protestanci, woli, powtarzam, pomału, pocichu, w cieniu postępować naprzód.
Tu jedyna objekcya: Kościół nasz musi się tu, jak zresztą wszędzie, liczyć ze stosunkami miejscowymi. W Japonii dzisiaj jest niesłychany ruch umysłowy. Młode i stare głowy się palą, okrzyk: nauki, wiedzy! po całym kraju, we wszystkich klasach rozbrzmiewa. Te tysiące, które wpadną w szpony protestantyzmu, to raz na zawsze dla katolicyzmu stracone. Co gorsza, ludzie ci, choć nie przyjmują szczerze i do dna religii protestanckiej, przejmują jedno od swych nauczycieli: nienawiść do katolicyzmu. Przez nich nienawiść ta łatwo i w dalsze, wprost nie wchodzące w grę sfery przejść może. To tak mojem, jak i misyonarzy zdaniem, powód, dla któ-