Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 211.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sytuacyi, znajdujemy w wewnętrznych pobudkach owych objawów duszy japońskiej, owych niby cnót japońskich — wiele twardości serca, pychy, a zwłaszcza wiele kłamstwa.
Istotnie żaden naród na ziemi, zdaje mi się, ni w starym ni w nowym świecie, nie uczynił z kłamstwa chleba codziennego w tym stopniu, co Japończyk! — Tu już nie chodzi o kłamanie przed wyższym, o kłamanie przed obcym, o kłamanie przed cudzoziemcem, kłamanie w okolicznościach nadzwyczajnych, alias dyplomatyczne kłamanie — ale o kłamanie od rana do wieczora, w nocy i we dnie, kłamanie w każdej myśli, w każdem słowie, w każdym ruchu. — Japończyk nigdy i w żadnym razie nie powie, nie może powiedzieć prawdy! — Nigdy nie odpowiada na zapytanie: tak, lub nie! — ten rodzaj odpowiedzi nie egzystuje bynajmniej w ich wokabularzu, przez nikogo i nigdy nie bywa używany, — uważanymby był za arcyzłe wychowanie, za sprzeczny z kurtoazyą, którą każdy drugiemu, przedewszystkiem sobie jest winien. — Anonsując, dajmy na to, drugiemu śmierć ojca lub matki, lub dziecka własnego, Japończyk się śmieje — więc kłamie! Witając się z drugim, Japończyk tak się uśmiecha lub kłania, jak gdy ten drugi był jego bóstwem wybranem, jego ukochaną a zarazem adorowaną istotą — znowu kłamie i t. d. i t. d.


Kioto, 6 kwietnia.

Jestem w »raju japońskim«, — tak nazywają to miasto Japończycy — istotnie w starej, niedostępnej stolicy, w Rzymie, raczej w Mekce Japonii. I gdyby nie to, że uchodzę za członka legacyi, nigdybym się tu nie dostał, a przynajmniej nicbym nie mógł zwiedzić.
Przedwczoraj zwiedzałem groby mikadów. Umyślnie o pozwolenie telegrafowałem do Tokio; od ministerstwa domu cesarskiego przyszło telegraficzne pozwolenie. Przyjeżdżam z księdzem Compagnon, z drugim misyonarzem, z moim przewodnikiem i z urzędnikiem extra delegowanym od urzędu zawiadującego pałacami cesarskimi. Bonza stary,