Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 173.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stawia ta istna forteca katolicyzmu, więc światła i wiedzy, forteca, która zapewne przejść będzie musiała jeszcze niejedną nawałnicę i burzę — nie wątpię, że zwycięsko, jak również nie wątpię, że nie pieniądz, nie armaty, nie dyplomacya, zdołają przełamać opór Chin przeciw białym djabłom, ale ci cisi, spokojni, ubodzy ale wytrwali Ojcowie.
Kraj wkoło Szang-haju, jak już Hübner zauważył, dziwnie mi Morawę, gdzieś koło Przerowa przedstawiał — podobieństwo tak łudzące, że dopiero widok ogromnego warkocza naszego woźnicy przypominać mi musiał, gdzie jestem. Wreszcie jeszcze ta uwaga, także już przez Hübnera zrobiona: Dziwny jest wpływ, jaki wywiera katolicyzm na Chińczyka, a raczej nie dziwny, ale naturalny; dziwna tylko, że w takim stopniu zmienia nietylko duszę, co się samo przez się rozumie, ale nawet wyraz fizyognomii. Rysy zostają te same, ten sam ubiór, ta sama płeć, a jednak między stoma poznasz od razu katolika; z przyjęciem szczerem religii naszej, znika ów wyraz sceptycyzmu, obojętności na wszystko, co leży poza obrębem »jaźni«, co nie jest pieniądzem, interesem; a natomiast przyjmuje ta twarz wyraz pewnego spokoju, słodyczy, dobroci.
Dziś rano, po 6-ciu dniach żeglugi od Hong-kong, wpłynęliśmy nareszcie na morze tak zw. Wewnętrzne, zamknięte na wsze strony setkami wysep, wysepek, ogromnych głazów w morze zrzuconych. Raniutko przepływamy koło Simonosaki, — śliczny to rzeczywiście musi być kraik, nader oryginalny, uroczy, ale słońca mu trzeba; a tu leje od rana jak z cewki, zimno na statku jak w psiarni. Kto nie marzł w życiu nigdy na statku, ten nie wie co znaczy słowo marznąć. Kto nie budził się 10 razy w nocy w łóżku, poprzykrywawszy się wszystkiem, co za przykrycie służyć może, w zimno-wilgotnej pościeli — ten nie wie, co znaczy źle spać. Przejazd z Szang-haju do Kobe, przez kończyny morza Żółtego i zatoki Koreańskiej — zwłaszcza ostatni kawałek przed Kobe, gdzie od Władywostoku, korytarzem między lądem stałym a Japonią ciągną zimne prądy od północy — jest dla ludzi, co temu dwa tygodnie niespełna dusili się od