Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 157.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co drugi z nich, zwłaszcza jeżeli żył nieco głębiej w kraju, widział transporta więźniów często tylko podejrzanych. Po trzech lub czterech razem skutych, lub za włosy powiązanych, wiozą w klatkach drewnianych całymi tygodniami, nim z miejsca, gdzie zbrodnię popełniono, dostaną się do siedziby trybunału, mogącego im sprawiedliwość wymierzyć. Że połowa ginie w drodze, druga połowa waryuje, a to co przyjedzie istotnie przed trybunał tylko napół żywe — czyż warto dodawać? A jednak zdaje mi się, że nawet wobec tych okropności, trudno nie postawić sobie pytania: jak mogłoby się to społeczeństwo ostać, gdyby nie było tej istotnie okrutnej surowości, i w następstwie tego panicznego strachu przed sprawiedliwością? gdyby za najmniejsze przewinienie nie karano śmiercią, nie torturowano, nie katowano? W społeczeństwie, gdzie w gruncie rzeczy wszystkiem, alfą i omegą, jest interes osobisty, egoizm, gdzie wszystko się do tego interesu naginać musi, gdzie ogromna większość tej 500-milionowej ludności Niebieskiego państwa, mimo że pisać i czytać umie, jest w duszy dziką, powodującą się przeważnie tylko namiętnością, materyalnemi żądzami, nie zmiękczoną wpływem religii — w społeczeństwie takiem, co może jaki taki ład utrzymać? Co zdoła pohamować zapędy gniewu, nienawiści, zazdrości, głodu?...
Czytając lub słysząc o kombinacyjnych traktatach filozofów chińskich — a każdy wykształcony Chińczyk filozofuje — o wierszykach zgrabną ręką u dołu fantastycznego krajobrazu, wyglądającego z poza gałązki kwitnącej jabłoni, wypisanych, o pełnych świetlanych alegoryj wierszach, które ojciec dla córki, syn dla matki, narzeczony dla narzeczonej, przyjaciel dla przyjaciela, każe z okazyi święta jakiegoś, jasnymi jedwabiami i złotolitą nicią na jedwabiu i atłasie wyszywać — mimowoli dziwić się trzeba, że w tem samem społeczeństwie, ten sam może autor niewinnej, dziecinnej, rzewnej poezyjki, którą wczoraj pannie I. lub O. ofiarował, dzisiaj każe 100 pałek bambusowych wyliczyć jakiemuś nieszczęśliwcowi tylko dlatego, że tenże nie chce się dobrowolnie do zbrodni przyznać. Zdaje mi się, że aby wytłumaczyć