Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drzewo wyrastać poczęło, siedzi zawsze ten sam, niewzruszony, z tym więcej niż olimpijskim spokojem, z tym niby uśmiechem na ustach, a głową nieco smutnie, może nieco znudzono, ku ziemi pochyloną. Wkoło niego nawpół zburzone, jeszcze jednak swego pana przed profanów okiem osłaniające, mury, a wkoło nich na straży ogromne kolumny granitowe z pilastrem, w formie kwiatu lotusowego.
Niewymownie żal mi się zrobiło tego Buddy, dziś tak opuszczonego, niegdyś tak czczonego. Jest to bez kwestyi jedno z najpiękniejszych wyobrażeń wielkiego reformatora — w całem tego słowa znaczeniu dzieło sztuki. Za wielki i za ciężki był ten Budda, by go można było przewieźć do Bang-kok, i zostawiono go na pastwę powojów — i poczciwych jego wyznawców, którzy nie omieszkali co się dało z owej blachy złotej zeń zedrzeć. Gdzieindziej roślinność tutejsza tak niesłychanie bujna, swoją wybujałością odejmuje ruinom charakter trupów i cmentarza; tu nie — to wyobrażenie tak piękne, tak pięknej bądźcobądź postaci, jaką był Budda, w tem opuszczeniu, to przerażająca drastycznością swą ilustracya słów: sic transit gloria mundi. Pamiątek tu żadnych, oprócz tych trochę murów. Chciałem choć coś ze sobą zabrać, lecz niesposób, odarto to miasto dwukrotnie, nim je opuszczono! Odarli je Birmanie zwycięzcy, odarli potem opuszczając raz na zawsze dawni mieszkańcy; tylko to, czego zabrać nie mogli, lub co nie warto było, to się zostało. Miasto musiało być mniej rozległe niż dzisiejsza stolica; ale sądząc ze sposobu, w jaki świątynie budowano, musiało być wspanialsze. O ile tak w przelocie sądzić można, nie będąc fachowym, ze szczątek tak nielicznych, jakie się tu widzi, wydaje mi się, że nawet styl dawnych budowli musiał być nieco od dzisiejszego odmiennym. Z drugiej strony, wobec konserwatyzmu wrodzonego Azyatów, trudno przypuścić, żeby się na innowacyę byli mogli zdecydować.
Wracamy tą samą drogą, którąśmy przejeżdżali; słońce już bardzo blizko zachodu, a że zmrok pod tą szerokością północną trwa nader krótko, więc spieszyć się nam trzeba było. Ale jakże się spieszyć po takiej drodze, tak pięknej