Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 034.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozmaitszemi ekswotami. Koło figurki, którą pokazywał nam stróż świątyni z pewną poufałością, przypominającą poufałość z Panem Bogiem naszych zakrystyanów, klęczały na modlitwie trzy babki stare, wieśniaczki, w białych, jak u nas, płóciennych płachtach owinięte; widocznie z odleglejszej wybrały się okolicy, niby na odpust. Ledwie śmiałem, wyznaję, przypatrzyć się okiem turysty temu Buddzie, w chwili, kiedy te trzy poczciwe babule na kolanach, z rękami założonemi, z czołem o ziemię opartem, półgłosem do niego się modliły. Nie Budda mi zaimponował, ale to serce ludzkie, wszędzie to samo, a u ludzi prostych i szczerych, zwłaszcza tej samej rasy, tak podobnie się objawiające.
Ze świątyni przeszliśmy do tak zwanej biblioteki. Pokój ośmiokątny, sklepiony, w środku ogromny stół, wkoło ścian szafy, w jednej święte księgi buddyjskie, sanskrytem pisane, a w drugiej takież księgi święte po singalesku, dalej angielskie, wreszcie w języku hindustani. Na stole największe i najpiękniejsze, najstarsze i najbardziej czczone księgi leżaly. Z tych najcenniejsza, dar ponoś króla Syamu, ofiarowana jednemu z królów Ceylonu. Wnet za nami przyszły do biblioteki te trzy stare babulki, bo tymczasem wybiła była godzina, w której małego Buddę za żelazne drzwi zamykają. Tu przed stołem, gdzie księgi święte leżą, stanął kapłan Buddy w pięknej, nadzwyczaj malowniczej, u lewego ramienia spiętej todze, koloru zielonawo - żółtego, z głową i twarzą ogoloną. Babki uklękły znowu tak jak przedtem i odmawiały wraz z kapłanem pacierze. Wyszliśmy wtedy na chwilę, by nie przeszkadzać ich nabożeństwu, a gdyśmy znowu do biblioteki wrócili, babule nasze z podziwem i miłością spoglądały na księgi, na szafy i na kapłana, pytały, coby to było takiego? i znowu złożyły ręce jak do modlitwy, dotykały czołem księgi świętej, mówiąc przytem jakąś cichą formułkę; wreszcie rozrzewnione wyszły, na nas naturalnie nie spoglądnąwszy.
Buddyści zupełnie nie wzbraniają przystępu do świątyni, owszem pokazują ją zadarmo. Za dwiema furtami, o wspaniałych odrzwiach w srebrze, złocie i kości słoniowej