Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 012.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gubi się w grzecznościach. Pierwsza klasa na statku przepełniona. Odnajduję naturalnie zaraz barona Biegeleben, nowo mianowanego posła austryackiego na Japonię Sy,am i Chiny — młody jeszcze, wielce miły, światły, choć, jak na dyplomatę, zanadto nieśmiały w obejściu; wiezie dwa psy do polowania — zapalony myśliwy. Powiadają o nim, że jest ein Jesuit — myślę, że to raczej pochwała; znam go od sześciu godzin, więc nie mogę sądzić. Mam zamiar zaskarbić sobie jego łaski, aby mnie wziął ze sobą do Syamu. Z nim jedzie dodany mu przez ministerstwo Mr. J. C. Samson, Amerykanin, w służbie austryackiej; bardzo miły, znałem go kiedyś w Wiedniu. Dalej jedzie hr. Coudenhove, wielki admirator islamu, pasyonowany do wszystkiego, co Wschód, a przedewszystkiem pragnący, jak sam mówi: Möglichst weit von zu Hause leben. Dalej dr. Exner, profesor z Wiednia, jedzie mierzyć przeciętną temperaturę na wyspie Cejlon; jego kolega równocześnie pojechał ją mierzyć do Tobolska czy Jakutska w Syberyi. Wreszcie paru Anglików, kilku Niemców, między nimi arcymiły i ciekawy człowieczek, młody geolog.
Jedziemy z szybkością dwunastu węzłów na godzinę. Morze cudownie piękne. Wyjazd z Suezu idealny. Od strony Arabii morze iście szmaragdowo-zielone, dalej coraz ciemniejsze, od wybrzeża afrykańskiego ciemno-lazurowe. Oświetlenia poczynają być śliczne. Zachód słońca cudowny; schowało się za skaliste wybrzeże afrykańskie; któż te «tiny» opisać w stanie? Niestety, przepływamy nocą koło Thor: jadąc do Synai tu się ląduje. Góry Synai darmo wyglądam; z okrętu nie widać jej wcale...


Na pokładzie, 3 grudnia.

Minęliśmy 150 północnej szerokości, więc jesteśmy już niżej od Massawy. Szkoda — ciekawem byłoby tam zaglądnąć, do tej placówki włoskiej, wymierzonej ni mniej, ni więcej jak przeciw Abisynii. Mimo ciągłych niepowodzeń włoskiego oręża w Massawie, przepowiadają, że według